środa, 4 lutego 2009

fuck this shit II

kto mnie zna ten wie że jeśli chodzi o bluzgi to oszczędny nie jestem. z resztą jeśli chodzi o ciapę to też oszczędny nie jestem. w każdym razie fuck this shit jest mym ostatnio ulubionym. wiadomo, pare polskich też lubie. w ogóle nawet w pracy wypracowałem już niezłe dialogi z memi koleżankami niedoli. coś typu:

- mateusz weź zrób ofertę temu klientowi.
- gówno!!!

szczyt kreatywności to może nie jest ale pomaga jakoś przejść to ścierwo jakie napotykam co dzień. zakopałem sie ostatnio sam w odmętach jakiejś wieśniackiej części swej duszy. bo każdy ma wieśniacką część swojej duszy. kiedyś piwko powiedział mi, że fiat multipla to piękna fura!!. ja zaś przez dobre 4 tygodnie po sylwestrze wciąż byłem zamulony i niezdolny do jakiegokolwiek aktu finezji, której na ogół mi nie brakuje. do tego byłem opryskliwy nawet dla bliskich. jedyne o czym rozmawiałem w styczniu z ludźmi to praca, nawet będąc na fajnych bibach i w fajnym towarzystwie. a gdy towarzystwo nie chciało słuchać o mej pracy, co było sprawą oczywistą, zamykałem się w sobie, no bo przecież o czym tu innym rozmawiać. cóż za cholera mnie dopadła, tego nie wiem. wiem, że bez kitu byłem jednym z najgorszych pawianów gminy wrocław. na domiar złego przez cały miesiąc raczyłem się płytą madonny! w prawdzie zanim ją odpalałem najpierw wyłączałem last.fm, aby nie rejestrował i nie rozpowiadał wszystkim w web 2.0. co ja robie. ale jak już wyłączyłem lasta, tańczyłem i klaskałem na dobre! kurwa jego mać! do tego jeszcze ruchomy bark znów mnie zaskoczył tydzień temu i wyszło, że muszę zbierać euro, na operejszen.

jaki wniosek tego posta. tego nie wiem. wiem jedno. dzis po raz pierwszy zacząłem cieszyć się własnym losem, choć nie było żadnej specjalnej okazji, myślę o założeniu własnej firmy, mam w dupie tą makabryczną pogodę, na dobre wyjebałem płytę madonny z mojej komórki, usiadłem przed kompem i skleciłem zasłużonego posta. powoli wypacam wieśniackość ze swojej skóry. W głośnikach leci nowy remix supra1 i ostatnia płyta q-tipa. wcześniej wraz z what what zarymowałem sobie the blend na bicie herbalisera, kiwam głową i mówię FUCK THIS SHIT.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz