środa, 11 lutego 2009

Kilka słów na temat brody. Ah jaaaa...

Podobno włoszki lubią wąsatych i brodatych panów. Ja z Włoch nie jestem (blade lico nie pozostawia wątpliwości), dlatego moja słowiańska dusza krzyczy NIE! NIE! NIE! na widok brody i wąsa. Nie przekona mnie też argument, że Brad Pitt i boski George Clooney upodobali sobie ostatnio szum nad górną wargą. Upodobał sobie i mój chłopak niestety. Jest brodaczem nie wiem na wzór czego i kogo, może pana boga, może boskiego Georga, może też lubi Putrę Krzysia, może wydaje mu się, że jest spoko. Się myli. Ten kraj to nie Włochy, a ja mam poczucie estetyki i ograniczone zapasy cierpliwości.

Chciałam wyrazić publicznie mój ogromny sprzeciw wobec nowego włochatego trendu. Jednocześnie ostrzegam, że jeśli mój modny chłopak nie przestanie być taki modny, to ja zastosuję się do tego co było acceptable in the 80s. Wtedy kobiety nie używały depilatorów ani wosku. Dowiodły tego ostatnio opublikowane, roznegliżowane, nieapetyczne zdjęcia Madonny z tamtego okresu (fuj). Widziałam na Pudelku. Jeśli tak się stanie przewiduję, że stali czytelnicy naszego bloga będą musieli sobie znaleźć innego fajnego bloga bo die phantastische gesichten von Gunther und Hilde dobiegną smutnego, włochatego końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz