no i musialo sie wydarzyć. po prostu nie wierze. kwiecien roku panskiego 2008 nie bedzie juz na pewno fortunnym miesiacem dla mnie. choc pogoda we wroclawiu coraz to lepsza i bardziej optymistycznie nastraja do zycia to zaden to powod do radosci, z reszta nic to nadzwyczajnego, kwiecien przeplata troche zimy troche lata ale we wro nie ma batata i pogoda w kwietniu figli nie plata. z reszta co tu gadac o pogodzie jak ja znowu nie mam barku i skrzydlo mi nie dziala w dupe jeża. a czemu? bo poszedlem z mloda na basen poplywać!?!?!? a po co? przeciez plywanie jest nudne i nikt go nie lubi, a w szczegolności ja! ale co tam. sam wymyslilem zeby tam pojsc, bo przeciez basen jest zajebisty do rehabilitacji i pomyslalem ze sobie w ten sposob wzmocnie bark! no to sobie kurna wzmocnilem. przeplynalem 5 odcinkow zabka i pomyslalem ze warto by cos nowego uskutecznic. no to polecialem kraulem. bylem szybki jak blyskawica, napieralem niczym plywak olimpijski, jednak w polowie trasy przeobrazilem sie z olimpijczyka w paraolimpijczyka. no co za trauma. wyszedlem z wody (do tej pory nie wiem jak to zrobilem) i zobaczylem ze reka mi sie troche przemeblowala i miast obojczyka mam row marianski. wiec kolejna godzine zamiast w wodzie, spedzilem czekajac az przyjedzie do mnie lsniaca karetka z banda ratownikow, ktorzy mnie naprawili.
zatem teraz nawet pisac szybko nie mogie, bo jedna reka w temblaku i musze sie wykrzywiac przy komputerze bo nie moge sprawnie operowac lewa reka. juz mnie to denerwuje, nie mam sily do siebie.
ten oto news przebija wszytkie inne! monopol na barki!
oprocz tego to cos tam z mloda pracujemy, pomagajac mamie magdy (zwanej popularnie Mamą SPA) rozreklamować jej ekskluzywny zakład po calej okolicy. tak zeby wszystkie bogate dziunie z wroclawia mowily: "ej bylas juz w golden line?" niee..? no coś ty, musisz tam być przecież to hitowe, fenomenalne miejsce" "nawet paris hilton sie przeprowadza do wro zeby miec bliżej na zabiegi defragmentacji i defibrylacji tkanki tłuszczowej!" GOLDEN LINE rzadzi, no doubt. nawet akon teraz rapuje:
say ho
if you know
that my flow
get yo' ass of yo' home
to golden line fo' sure
a tak na prawde to paris sie nie przeprowadza do wroclawia, tylko do żurawiny.
aa no i braciak hilde obchodzil swe 18 urodziny nie tak dawno temu. zorganizował gruby melanz w moim ulubionym klubie "Pasja" (pierwszym managerem tego lokalu byl sam Jezus Chrystus z Jeruzalem ale sprzedał wszystkie udziały przed ukonczeniem 33 lat swojemu przyjacielowi z Galilei - nie pamietam jak miał na imię, Jaser jakiś tam). Za dawnych czasów klub był utrzymany w takim klimacie troche folkowym. dużo muzyki z dodatkiem liry i mandoliny. dopiero po 18 wieku, z chwilą podboju Europy przez myśli oświecieniowe i ogólnonarodowe tendencje separatystyczne w Pasji zaczęto grać breakbeat i troche down-tempo. ten okres był zwany "złotym okresem" Pasji. bywali w nim wtedy: generał La Fayette i Johan Strauss, w pozniejszym okresie także Levi Strauss. Ponoć Napoleon, podczas ucieczki z Rosji zatrzymał sie tam i rozkazał podać mu słodkiego napoju, który pozwoli mu troche zapomniec o tej traumie i zimnie, którego doświadczył na wschodzie Europy - podano mu wtedy wodke z kahluą i mlekiem. tak mu posmakował, że rozkazał nazwać tę kombinację "white russian". ale nie jestem na 100% pewien czy to prawdziwa historia. w pozniejszym okresie Pasja troszke podupadła z racji ostrej reglamentacji alkoholu w miescie wroclawiu, wtedy także panowała eksplozja popularnosci na podziemne imprezy. dopiero na poczatku 21 wieku Pasja ponownie odzyskuje zaufanie wsrod mieszkancow wroclawia i okolic (albo może samych okolic). postawiono na bardzo profesjonalne naglosnienie, wyjatkowo niski wiek potrzebny dla młodych saren aby przebrnely przez wrota tegoż lokalu, wyborne wódki marki Bols, no i samą smietanke dj'ów ( w tym Dj Kenneth - utalentowany chopak z południowej dzielnicy Maputo - stolicy Mozambiku, wyrastał słuchając 2Paca i 2Unlimited - naładowany dawkami disco i komercyjnego rapu z ameryki pewnego razu spojrzał w niebo a tam ukazał mu się Puff Daddy (zwany takze P. Diddy - jakież to oryginalne), wskazal na niego palcem i rzekł - graj imprezy chłopaku, a zostaniesz pokochany! od tamtego czasu nie nazywa się Samael Mbele lecz Dj Kenneth i rozpoczął swój marsz do sławy. po kilku latach sprostał wyrafinowanemu gustowi managerów Pasji i został zatrudniony jako ich Dj rezydent - w Pasji gra rzadko spotykane kawałki komercyjnego rapu i disco (to na czym sie wychował) - często gdy Kenneth jest "on the wheels of steel" uslyszeć mozna 50centa, 50centa, 50centa, Fergie i 50centa - same smakołyki!
Cała ta historia Pasji została wprowadzona do tego posta tylko po to aby uświadomić wszystkim, jak bardzo szanuje to miejsce.
W kazdym razie na imprezie było spoko, dawno nie bylismy na zadnej 18 wiec to troche byla dla nas nowosc a do tego zwrocilismy uwage, ze nie jestesmy z mloda juz tacy mlodzi. Posiedzielismy troche, napilismy sie pysznego bolsa, posluchalismy dobrej muzy a nastepnie zawinelismy sie na after do jedrasa do DA TRZONOLINOWCA - absolutnie najwiekszego cuda architektury 20-wiecznego wroclawia.
pozniej wrzuce jakies foty, narazie to tyle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz