
Mloda wpadla do Oslo 13 sierpnia. Uratowala moje samopoczucie bo w sierpniu pogoda była iscie norweska-kureska. Deszcz i tornada i zawierucha generalnie. Syf po całości, nikomu nie chce się wychodzic z chat. My nie mielismy już wtedy pracy bo z ostatniej nas zwolniono bo troche nie popisaliśmy się z naszymi wspaniałymi profesjonalnymi umiejętnościami malarskimi. Zatem przez 2 tygodnie sierpnia siedzieliśmy na pelnym artengo na chacie u Agaty i Szczepana, słuchając rege i grajac w ryzyko, raczac się hakiem i innymi norweskimi dobrodziejstwami.

No wiec mloda przyjechala i od tamtego czasu rozpoczęliśmy nasz trip po Skandynawii i innych bonusowych krajach. Z początku planowaliśmy pojechac do Gruzji ale ruskie kutafony wybily nam ten pomysl z glowy. Przez 2 dni bujaliśmy się po Oslo wraz z ekipa i zwiedzaliśmy miasto choc ten kto był w Oslo wie dobrze ze nie ma tam co zwiedzac bo jest mega wiocha gdzie mewy zawracaja.
Jedyne co maja do pozazdroszczenia to piekne polozenie na wzgorzach i nad zatoka. Nie ma co, srodek miasta jest w dolinie , a dzielnice sypialne leza na wzgorzach i otaczaja centrum.

Widok z każdego z tych wzgorz jest po protu niepowtarzalny. Odwiedziliśmy tez nowa opere, która wypierdala z wrotek i muzeum narodowe, które zawiera zbiory m.i. Muncha – typowego norweskiego popapranca – bardzo fajne to muzeum. Wieczorami siedzieliśmy duza ekipa z Kuba i Agata i Kathrin i innymi inhalując się THC. Jedno jest pewne. W Norwegii można odpuścić sobie picie piwa i generalnie alkoholu bo jest oporowo drogi.

Nie można sobie odpuścić jednak jarania bo to tak jak pojechac do Finlandii i nie jest renifera albo pojechac do Anglii i nie zobaczyc grubych lasek – to po prostu musi się wydarzyc. Aa no i trzeba było jeszcze wbic na skocznie narciarska Holmenkollen bo tam jest kozacko. Koniec końców w 2 dni zobaczyliśmy co mielismy zobaczyc i byliśmy gotowi żeby zabrac majdan i przemieścić się dalej w strone Szwecji gdzie czekal już na nas mój prze ziomek Phillip – mieszkaniec Gothenburga. W piątek 15.08 wsiedlismy na kacu do porannego autobusu i opuściliśmy Norwegie. Spedzilem tam 2,5 miecha, zakończyłem projekt „profesjonalny malarz” – i z kieszenia wypchana norweskimi koronkami pożegnałem Oslo. Chmury się rozstąpiły i wyjrzalo slonce…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz