niedziela, 24 stycznia 2010

man without the mustache is like woman with the mustache

Ok. Jest niedziela, i jak w każdym pruskim domu frau hilde robi obiad a wujek gunther wrzuca posta - tak mówią stare księgi. na zewnatrz ziab jak w suwałkach - jakies minus 600C. Ja niezmordowany nie daje się mankamentom pogody i non toper przemieszczam sie na rowerze. dzis znowuż pojechał żem do miasta odkrywać muzea i zagadki historyczne wrocławia w ramach kursu na przewodnika. moj kurs charakteryzuje sie tym, ze wiekszosc ludzi z ktorymi sie obracam to naprawde madre osobniki. problem jednak w tym ze wszyscy, ktorzy mnie uczą o wrocławiu są starzy i nie do konca jestem pewien czy zdali sobie sprawe ze tu juz nie ma komuny. sa nudni do oporu i do tego wygladaja obciachowo. na dowod tego z jakimi ludzmi mam do czynienia, zrobilem wczoraj 2 ladne zdjecia pana dyrektora muzeum mineralogicznego. wyglada mniej wiecej tak:



Ma zatem elegancki sweter motorniczego, potężnego wąsa - ktory moze sugerować przynalezność do rodu szlacheckiego z okolic zamościa. z takim wąsem 400 lat temu to od razu na koń i strzała na pospolite ruszenie. no ale gwoździem do trumny tego pana jest jego kozacki sandał, który być może daje nam wskazówkę, że ów Pan tam mieszka lub tez po prostu ceni sobie komfort w pracy którą wykonuje. tu lekkie zbliżenie sandała:



Zatem na kursie mam do czynienia z nietuzinkowymi postaciami. Wielu moich kolegów to osoby juz starsze i równie stylowe jak ten Pan powyżej. Część z nich to kadra pedagogiczna - a jak to niektórzy nauczyciele, lubią wrzucić jakąś obciachową marynarkę w kratę lub w przypadku pań wiejską garsonkę. Panowie elegancko hodują listwę - stąd też niektórzy zasłużyli sobie juz na przydomek - WĄS lub RUMCAJS. ale o nich moze pozniej.

jeżeli chodzi o inne trywialne sytuacje życiowe zaskoczyła mnie ostatnio pani z mięsnego w sklepie społem, ktory mam niedaleko domu. Owa Pani jest mistrzem swojego stoiska i zasługuje na jakis medal o ile są jakieś medale dla pań z mięsnego. A było to tak:
- dzien dobry
- dzien dobry
- poprosze filet z indyka.
- ile?
- nooo, jakies 60 deko niech mnie pani ukroi.

Pani wziela wielkiego fileta, sprawnym ruchem dłoni odkroiła kawałek, a później wydarzyła się magia. Just look at it:



Nie wiem czy ktoś inny oprocz mnie sie tym jara ale jedno jest pewne. to nie jest takie kurna łatwe wziąść takiego fileta i zrobić to w takim stylu jak ta pani. szacunek dla niej.

Oprocz tego to nic sie specjalnie nie dzieje. hilde sie uczy i chyba nie do konca sie z tego cieszy. Gunther pracuje i duzo czyta o wrocławiu, wojnie, pasji i zabijaniu. Czasem ktos nas odwiedzi ale generalnie styczen miesiacem jest spokojnym. nawet piwek nigdzie nie wychodzi tylko sie uczy.
Beret chyba jakis sie lepszy zrobiło ostatnio, co nie znaczy ze przestał nas wkurwiac. ale on miał swoja historie w innym poscie wiec moze nie bede sie rozpisywal, zwłaszcza ze to gówniane historie. anyway moze troche zdjec:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz