niedziela, 25 lipca 2010

smaken som pa bakken

po ostatniej pancerniczej relacji przyszedl czas na gunthera, co sie znowuz gdzies rozbija po swiecie i kombinuje co by tu ze soba zrobic. a mija juz prawie tydzien od momentu mojej emigracji, kiedy to w poszukiwaniu wrazen i pieniedzy pojechalem sobie do szwecji.

wylecialem w poniedzialek do goteborga, bo tam mieszka filip, moj najlepszy zagraniczny ziomek. filip dalej jest spoko. wprowadzilem sie do niego na chate, w ktorej mieszka razem ze swoja dziewczyna o wdziecznym imieniu Chanelle. Chanelle jest mila dziewczyna. Studiuje teologie (?!!?!?!???!) i wakacyjnie pracuje w domu starcow. Brzmi troche jak osoba, z ktora moglbym nie znalezc wspolnego jezyka ale jest calkiem w porzadku, nie wprowadza zbyt wiele zamieszania w domu a do tego pozwala mi uzywac swojego szamponu, bo ja balwan zapomnialem zabrac to cos do szwecji.

Mieszkamy na drugim pietrze na przyjaznym szwedzkim osiedlu, z widokiem z kuchni na cale centrum. na podworku ze wszad wystaja masywne skaly, bo oni nie maja normalnej ziemi tylko jakies jebane polodowcowe kamienie wiec jak sobie szwed chce zrobic wiekszy ogrodek za domem, to musi zatrudnic chlopcow od materialow wybuchowych i wtedy mu wysadza tyle ogrodka w skale ile mu potrzeba. jezeli chodzi o ciekawostki geograficzno-rozrywkowe to przeraza mnie jeszcze ilosc mew, ktore budza mnie kazdego poranka. nigdy w zycie spodziewalbym po sobie tego, ze stwierdze iz jest cos gorszego od golebi ale chyba mewy chyba je przebijaja.

co jeszcze z goteborga? pogoda jest spoko. po serii 10 dni upalow po 35C w polsce, przyjazd do kraju gdzie non stop jest jakies 22 i przyjazna chlodna bryza z nad morza na prawde uspokaja. miasto jak to szwecja wyglada poprawnie. slowem poprawnie chcialem ujac fakt, ze tu kazdy element architektury, ludzkich zachowan, zycia codziennego jest dosc wywazony, usystematyzowany i przez to byle jaki. w architekturze nie widac przegiec i jakichs artystycznych odpalow, wszyscy wygladaja tak samo spoko, ale nie widac zadnych subkultur, jak na scianach widnieje grafitti - to tylko w dozwolonych miejscach, jak po drodze trzeba jechac 50 - to kazdy sie tego trzyma, jak jemy sniadanie to skromne i dosc zdrowe - zeby sie czlowiek nie rozleniwial. wszyscy sa do siebie grzeczni i sie usmiechaja, a jak sie ze soba witaja dobrzy znajomi to tylko przytulanki wchodza w gre, bo inne przywitanie zakrawe o erotyke.

teoretycznie wiec wszystko spoko - ale cos czuje ze na dluzsza mete polak z jego finezyjnym, kombinatorsko-partyzanckim usposobieniem moglby zaczac sie tu wkurwiac. ja sie troche wkurwiam... w pewnym sensie radio eska lecace na pelna pare z glosnikow jakiegos matola w srodku miasta, odglosy czyjegos charania na ulicy, nie kasowanie biletow w tramwaju i jedzenie lunchu nie koniecznie punkt 12.00 jakos daje mi zewnetrzne znaki ze nie do konca jeszcze jestesmy maszynami, a szwedom juz chyba bardzo niewiele brakuje.

ale zeby nie bylo, to oczywiscie bardzo mi sie tu podoba. popoludniami duzo chodzimy po okolicy. browar nad zatoka zawsze jest zajebisty. do tego w miescie jest jakis wielki turniej pilkarski do lat 18 i jest kupe ludzi, co sie szwedaja. z racji tego ze jest drogo, a ja niekoniecznie przyjechalem wydawac tu pieniadze, to nie zazywam poteznej ilosci rozrywek. duzo chodzenia tak czy inaczej jest w porzadku. a do tego jak tu moze nie byc w porzadku jesli kebab - kulinarna milosc mojego zycia, za ktory dalbym sobie wybic bark ze stawu jest dlugosci mojego przedramienia i jest tak zajebisty ze moglbym go jesc w nieskonczonosc!

do pozniej.

3 komentarze:

  1. no tośmy się minęli w Jetebori. byliśmy tam z Gośką między 11 a 19 lipca :) Inne wrażenia... luz, czysta woda, zajebista pizza i najlepsze soki owocowe w Europie! Ale może dlatego, że trochę namiot, trochę CS, a generalnie konfa :) pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. demon!!! nie moge w to uwierzyc. ja przyjechalem 19!!!! szkoda szkoda. strasznie ciekawym co tam u was. Zastanawialismy sie z Hilde czy juz wrociliscie z wygnania czy dalej na wyspie. A moze bedziecie w Polsce w sierpniu, a zeby bylo lepiej to we Wroclawiu. Chetnie zaprosimy was na zdrowy polski wegetarianski obiad...

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaaaaaaaa kuuuuuurde Gutas my byliśmy cały zeszły tydzień 17-24.07 z Pawłem w Jeteborje! Że też nie wiedziałam, że ty też się tam rozbijasz:( Nam się meeeeega podobało, uważam, że trochę przesadzasz z poprawnością Szwedów i brakiem subkultur - ciekawi ludzie też są, np. koło Roda Sten sobie tańczą ludzie tango na brzegu morza. A architektura może nie odjechana, ale urozmaicona raczej. Koniecznie idź pooglądać palmiarnię w Ogrodzie Botanicznym i w Garden Society jeżeli lubisz roślinki - fajnie naprawdę. Kurka noo szkoda.

    OdpowiedzUsuń