środa, 23 czerwca 2010

rzecz o Kleinburg Strasse

Blog jest mega z dupy bo Hilde jest kujonem i leniem w jednej osobie a ja mam za mało motywacji i nic się nie dzieje. Nie wiem o czym pisac bo już w chuj rzeczy zostało ominiętych. O, może o nowej chacie. Tak tak, dostaliśmy eksmisje. Nasza pani landlord się wyprowadza a my razem z nią. Nie wiem czy ta wyprowadzka ma jeszcze jakies inne podłoże (na przykład takie ze jestesmy lokalnymi rozbójnikami na tej emeryckiej krzyckiej oazie ) w każdym razie fakt jest faktem. Na początku lipca siedzimy na nowej chacie!

Chata, choc w niej nie byłem to wszyscy mi mówią ze jest zajebista. Znajduje się ulice obok Sudeckiej, w wielkim poniemieckim domu. Mieszkan w srodku jest parenascie. My zajmiemy to na samym poddaszu. Z tego co wiem to sąsiedzi i tam nie grzeszą młodością więc niech się szykują bo jak Gunther z Piwkiem zrobią before (zwany również biforem) to będzie pogłos aż do Sudeckiej. Metrów w chuj, jedyne co to nie ma ogrodu no ale bez przesady. Ważny jest również skład mieszkania, gdyż mamy nowego flatmejta. Trzon pozostał ten sam – Kuna, Pancernik, Piwko, Anka. Nowym graczem jest..... KODZIRO! Tylko nie ten z kreskówki, tylko ten popaprany wrocławski kodziro, nasz najlepszy sushi provider w galaktyce! Michal jest ekstra więc pomyślnie przeszedł wieloetapową rekrutację na najlepszego współlokatora i był na tyle popaprany żeby zgodzic się z nami mieszkac, a Michal jeszcze nie wie co to znaczy hoho. W ogóle należy mu się największa flaszka w mieście, bo gdyby nie on to byśmy w ogóle tego mieszkania nie mieli. A było to tak:

Hilde znalazła mieszkanie na stronie z mieszkaniami. Zajarała się bo ładne, bardzo dobre cenowo a do tego na krzykach a ci co z Wrocławia to wiedzą, ze Krzyki miażdzą. Zadzwoniła do pośredniczki i umówiła się na spotkanie. Kiedy pośredniczka zobaczyła moją dziewczynę, co wygląda jak 18-latka i Anię co wygląda jak 15-latka to od razu powiedziała, że sory ale właściciele nie chcą wynajmować chaty studentom. Dziewczyny więc nie dały rady przekonać Pani, że one w sumie są dośc poważnymi dziewczynami w stałch związkach z poważnymi facetami (pisząc to nie wierze, że to napisałem), że mają pracę i nie w głowie im wygłupy. Pani chyba jednak nie dała się zwieść i dziewczyny nie przeszły do dalszych etapów negocjacji. W tym momencie pojawia się w historii nasz super kolega Michał-Kodziro, który dowiedziawszy się o całej akcji postanowił wziąć sprawy w swoje rece. No więc najpierw wziął w te ręce telefon i przedzwonił na następny dzień do innej pośredniczki, zajmującej się tym mieszkaniem. Powiedział ze jest właścicielem restauracji i że potrzebuje dla siebie mieszkania pod biuro i dla jego pracowników – czystych, schludnych i wierzących w Boga. Pani się oczywiście zgodziła na spotkanie. Michał założył koszule, okulary biznesmena-ogarniacza (takie z grubą ramką na górze i bez ramki na dole) i po mistrzowsku ogarnął mieszkanie. Mam nadzieje, że ta pośredniczka co odrzuciła dziewczyny za pierwszym razem nie trafi na tego bloga bo chce jej internetowo powiedziec ze jest słaba i ssie, a Michał miażdzy niczym miażdzycza kości.

A teraz dodatkowa historia zwiazana z chatą. Jest dośc dluga ale postaram się ją streścić najlepiej jak się da bo jest zajebista.

Zaczne od tego ze Wassapy działają aczkolwiek chujowo i tylko z partyzantki. Troche sytuacje ratuje fakt ze nie wiem jakim cudem pojawiłem się w zagranicznej prasie w artykule o Wrocławiu i ludzie dzieki temu do mnie dzwonią. Wlasnie 2 tygodnie temu dostalem telefon od amerykanki z Waszyngtonu, co chciala do Wrocławia przyjechac. Powiedziała mi ze nigdy tu nie była a do tego jej przodkowie pochodzą z Breslau. Powiedziałem jej, ze zajebiście i zapytałem czy chce, żebym sprawdził w archiwach jakieś dokumenty i probował ustalić ich adresy zamieszkania czy inne rzeczy z nimi związane. Ona powiedziała mi ze spoko, że mogę to zrobić. Więc 4 dni temu poszedłem do biblioteki na Piasku i poszukałem co nieco o nich w starych księgach adresowych. Namierzyłem ich mieszkania i co wyszło????
Wyszło to, że wyprowadzamy się do domu, który był własnością jej rodziny!!!!!!!!
Słabo?? A żeby było śmieszniej to dowiedziałem się o tym w ten sam dzien, w którym dostaliśmy finalną decyzję o wynajęciu tego mieszkania!! Więc albo to po prostu jakiś przejebany zbieg okoliczności do dziesiątej potęgi albo możecie zacząć obmywać mi stopy i mówić do mnie JAHWE albo Błogosławiony Gunther – patron gryzoni, dziwnych zwierząt afrykańskich i ludzi z konuzjami stawu barkowego.


Wyprowadzka rozpocznie się po naszych egzaminach na początku lipca. Wtedy dojadą jakieś zdjęcia.

P.S.
Nie można do mnie mówić Błogosławiony Gunther bo takowy już istnieje. Żył w 11 wieku, był synem Stefana – króla Węgier. Po paru latach podróży przyjechał do Niemiec i został biskupem HILDEsheim. Nie wierzycie? A może ktoś mi powie, że znowu zbieg okoliczności?
http://www.newadvent.org/cathen/07084a.htm

P.S. 2
ten numer przyniósl piwko i jest najlepszy na swiecie






SLUGABED - DONKY STOMP by SLUGABED

1 komentarz: