
alora, hilde zastanawia sie nad specjalizacją swoich studiów gdyż do konca nie wie czy zostac terapeutą i przychodzic na chate po pracy w szpitalu z poślinioną bluzką czy zostac mega wyrafinowana biznesłomen i manipulowac wszystkimi dzieki jej psycho-sztuczkom, które bedzie stosowala w swojej korporacji. Ja tymczasem patrze na to z boku bo po pierwsze niezbyt swobodnie poruszam sie po terenach psychologii a po drugie nie ma znaczenia czy moja dziewczyna wybierze specjalizacje kliniczna czy marketing i zarzadzanie - i tak mam przejebane - zostane totalnie przez nia zdominowany i zmiazdzony mentalnie i nie ukrywam ze troche sie martwie. Poki co to ja mam wyzsze wyksztalcenie (hhahahahahha) a ona sie dopiero uczy latawica wiec to ja mam nad nia przewage psyschologiczna bo po prostu jestem bardziej oczytany. Dzisiejszego dnia po siedmiu miesiacach zwłoki odebralem swoj dyplom ukonczenia studiow licencjackich. Dyplom opatrzony zostal skają koloru sraki i jest chyba najbardziej komunistycznym gadżetem jaki kiedykolwiek dostalem. Do tego widnieje na nim moje zdjecie, które tez zbytnio kapitalizmem nie powiewa ( robilem je na pełnej szybkosci pare minut przed obrona licencjatu w takim klawym zakładzie, cos w stylu "Fotograf u Krysytyny"). To tyle jesli chodzi o nasze podboje zwiazane z nauka. Jesli chodzi o inne rzeczy to cieszy fakt, ze blog, ktory pisze z moja krasawica raduje innych, niektorych nawet motywuje i pociaga do czynu (piona Halas), a niekiedy wzbudza smiech i kontrowersje (tak tak, wlasnie ciebie Piwosz mam na mysli ty szyderco jeden!). Wlasnie z Piwoszem i Pania Pretorius i Sadamem i Patrycja zrobilismy sobie czil altowy weekend na Zaciszu,najpierw u Ani, a pozniej w parku, jarajac sie amerykanskimi sportami.

Pozniej jeszcze pojechalismy na Zerniki i zbierajac po drodze prowiant od kazdego z chaty (koniec konców udalo sie zebrac duza góre żarcia) skonczylismy w domu Adama smazac kurczaka na grilu. Jak to mowia w reklamie "wszyscy sie smiali i dokazywali", pogoda byla wzorowa, jedzenie dobre i generalnie spokojnie i na pelnym relaksie spedzilismy ostatni weekend. Ten tydzien zas przewidziany jest na prace

umyslowa (przy tlumaczeniach) i prace fizyczna (nad upiekszaniem ogrodu mlodej). Mloda zas oprocz nauki i czytania takich duzych ksiazek, nie robi nic i mi teraz przeszkadza jak jakas mucha i nie daje mi spokoju i przez to stracilem wene wiec koncze tego posta. Aa no i jeszcze Julka miala urodziny ale bez zadnej rewelki, zero alkoholu, zadnych narkotykow twardych, zadnych kolezanek lasek, jak sie ma 8 lat to slabo to wszystko wychodzi - za to dostala rozowy rower - na pełnym przaśniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz