poniedziałek, 7 września 2009

beret jest królem

beret - kot od ktorego przyjąłem najwięcej kału na odzież (właściwie to jedyny od którego przyjąłem kał na odzież), mały bezogoniasty patafian, co wybrzydza, jest histerykiem numer jeden i jest rozpieszczony lepiej niż paris hilton ma teraz obóz przetrwania. gunther jest jego jedynym opiekunem. a gunther sie ze zwierzami nie pierdoli. gunther wydziela mu jedzenie i nie daje sie nagiąć na dokładki. gunther uczy bereta wchodzic przez kocie drzwiczki, co mu je swiezo zamontowano. beret co nieco przez to cierpi. ale efekty sa widoczne lepiej niż na reklamie visira z hajzerem. chodzi jak zegareczek, a do tego nie sra jak najęty.

ale ten post jest tak na prawde wielkim propsem dla bereta, bo chodz jebaniec marudzi jak mało który i czasem jest wredny do oporu, to koniec konców jest kozakiem jakich mało i ma zajebisty charakter. mieszkamy na sudeckiej tylko 2,5 miesiąca ale ja traktuje go jak swojego i mógłbym godzinami o gadac o numerach, które robi co dzien na chacie. zrobiłem pare fot na przypale, zeby ci co nie widzieli, zobaczyli who the fuck is beret/berek/beretti, a berek jest królem sudeckiej i nikt mu tego nie odbierze!











1 komentarz: