środa, 28 listopada 2007

santa claus is coming to town! no doubt.

kurde ten blog ponoc stal sie calkiem popularny w okolicach dolnego slaska, ktory ku naszej pociesze calkiem teskni za nami. my w zamian czasami bardzo tesknimy za dolnym slaskiem i jego zacnymi mieszkancami. z tego powodu ze dosc dawno juz nic nowego nie pisalismy, ja - kuna - miodas mateusz - czlonek klubu oblubicieli papieza postanawiam to zmienic tym oto postem.

po pierwsze zaczynam od anonsu skierowanego do mej dziewczynki - pancernika. dzis, kiedy wyszlas do pracy, czym predzej udalem sie do empiku i za ciezko zarobione kelnerskie pieniadze kupilem 2 bilety na koncert. ponizsze zdjecie nie jest fotomontazem, mikolaj przyszedl wczesniej, a my IDZIEMY NA ROISIN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


kupno biletow na koncert zaliczam do najciekawszych informacji z ostatnich szarych krakowskich dni. bo troche pracujemy ( ja jako janko muzykant, a mloda sklada origami z blyszczacego papieru za gruby hajs). jesli chodzi o knajpe w ktorej pracuje, to jest calkiem nie najgorzej. robie co drugi dzien po 13h z banda lekkich matolow (ale z dobrym sercem). wszyscy z pracownikow mowia, ze wychodza "na pole" zapalic papierosa, a jak chca zebym wyciagnal chleb z zaplecza, to mowia "mateusz, WYCIąG chleb z zaplecza" - zupelnie nie rozumiem co to oznacza.
w kuchni zas zajadam sie samymi wypasami, ktore przygotowuja mi kucharze z ktorymi sie zgadalem. oni tez mowia "wyciąg" i do tego ogladaja non toper klipy na dvd samych poznanskich zajebistych hiphopowcow. zatem dyskografie ascetoholix znam prawie na pamiec. ooo, a jak leci klip peji "zycie kurewskie" to odkladaja patelnie, podbiegaja do telewizora, zwiekszaja dzwiek o 200% i krzycza - "ooo kurwa toz to przeklasyk". no a oprocz tego to wszystko z nimi w porzadku. ja zas biegam do stolikow, rozlewam ludziom zupy, bo jestem popaprancem i nie umiem doniesc talerza bez rozlania, przelewam piwo, robie rzeczy 2 razy wolniej, nie pamietam jakie mamy potrawy w restauracji, motam sie iii.... dostaje srednio 3 razy wiecej z napiwkow niz inni kelnerzy bo jestem w chuj zajebisty i taka prawda i nie bede tego ukrywal.

co oprocz tego... a! byly moje urodziny wczoraj. w prezencie podarowano mi dzien pracy wiec od 11 do 23.45 bylem w restauracji i na chwile przed polnoca zawitalem do "domu" zeby ostatnie 11 minut moich urodzin spedzic u boku mej oblubienicy. za to dzien wczesniej przyjechal moj papa w swoim papa mobile prosto z wroclawia, przywiozl tort czekoladowy od mamy i sie zajadamy teraz z mloda caly czas, jest wypasny.

ekipa na sylwestra nam sie powieksza caly czas i zapowiada sie niezle, mieszanka polsko-skandynawska. jak na razie jest "pieciorgo" polakow, jeden finczyk i "czworgo" szwedow, bedzie grubo.

a no i snieg pada w ilosciach hutrowych, wiec w kraku bialo ostatnimi czasy. fura stoi i tylko zbiera kolejne tony sniegu na karoserii. ostatnio jak jechalismy na "obiad do ikei" to pol godziny ja odsniezalismy bo juz tak zaszla bialym puchem ze masakra. a dzis tez ja odsniezalem. zgarnalem snieg z maski, z szyb a na dachu zostawilem takiego jakby irokeza. wyglada jak dinozaur albo cos takiego, przesle foty jesli je zrobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz