wtorek, 30 grudnia 2008

rezjume

ten post będzie prawdopodobnie ostatnim postem w tym roku. niebawem lecimy do szczyrku, polożonego w pięknych alpach polskich, w ktorych leży porządne 10cm topniejącego śniegu. po raz pierwszy jedziemmy na sylwestra z osobami, które chyba najbardziej lubimy - bedzie moj braciak i jego mariola, bedzie adam, bedzie piwko z frau pretorius wiec nie ukrywam ze jestem podekscytowany. wczoraj zrobilismy wielkie alkoholowe zakupy w makro i jestesmy gotowi do wylotu. w szczyrku czeka góralska chata, ogniska i impreza na stoku (sounds like george michael - last christmas).

mama mnie szczuje, zebym wyszedl z psem na siku lub kupe. powiedzialem jej żem zajety i nie wyjde zanim nie napisze tego posta.

obseruwjąc pare moich ulubionych blogów i strony internestowe zauważyłem ogromne tendencje do podsumowań. niech więc na naszym blogu znajdzie sie lekkie podsumowanie tegoż co się wydarzyło w 2008.

jesli chodzi o zdrowie to chyba nie ma czym sie chwalić - gunther i jego ruchomy bark caly czas nie mogą sie dogadać. gunther jest zły na swój bark ale bark jest złośliwy i robi skoki w bok (jebany). no cóż, trzeba sie bedzie z nim policzyc w 2009. Hilde, moja dziewuszka, ona też sie nie popisuje - kot zarazil ją insulino chropowatością i skazano ją na dożywotnią dietę joguroto-bałkańską (szczerze mówiąc nie zazdroszcze)

jeśli chodzi o muzyke to chyba caly czas do przodu i rozwijamy swe zainteresowanie brudnym elektro i powracającym na parkiety ravem. Gdyby ktoś mi puścil to czego słucham teraz jakies 2 lata temu to chyba bym szybko wylaczyl, natomiast w tej chwili caly swoj czas jaki poswiecamy muzyce to katowanie baltimore, crunków, eurodanece'u, bassów i jeszcze innych przytupujących rytmów a dzialalność polskich dj takich jak mentalcut, el barto liam b i fluowankaz na trwałe odcisnela sie na naszej muzycznej edukacji. cenimy sobie imprezy w kamforze (choc czasem mam wrażenie ze za malo balowalismy w tym roku) i przynajmniej ja raz na zawsze odciałem sie od uczeszczania do klubów, których nienawidze (np. pasja) tylko dlatego ze chodza tam moi znajomi. rok ten wprawdzie nie obfitowal w jakas monstrualna liczbe koncertów, lecz zawsze milo wspomne datarock w pradze czy najlepszy set imprezowy, jaki slyszalem w zyciu w wykonaniu justice w berlinie (nie mylic z bralinem na podlasiu).

jesli chodzi o bloga to chyba caly czas sie rozwijamy. mysle ze jesli dochodzi do tego, ze nawzajem sie opierdzielamy za to, ze ktores z nas nie napisalo posta z ostatnich wydarzen z tygodnia, to oznacza ze calkiem nam na nim zależy. blog jest integralna czescia naszego zwiazku, jest informacja dla znajomych, z ktorymi sie nie widzimy i zapisem aktualnych poczynan moich i mojego pancernika. pisane z zamyslem lub bez zadnego zamyslu, na mega kacu i o wczesnych godzinach porannnych, z polski lub z norwegii, nieważne jak, gdzie i kiedy jest to czesc naszych mysli przelanych do sieci i nie ukrywam ze jeżeli kiedyś serwerownia googla wybuchlaby i nasze posty zostalyby zniszczone bylaby to dla nas nie lada slaba sytuacja. wrzucamy tu glupie foty i filmiki z youtube'a, ktore aktualnie nas bawia i z zaciekawieniem czekam na moment, kiedy za 10 lat ( o ile jeszcze go bedziemy prowadzili) obczaje sobie posty z 2008 i czy 33 letni gunther bedzie mial taki sam ubaw z pisania i czytania postów jaki ma teraz. no i najważniejsze... mamy kozackie logo!!!!!!

musze konczyc bo juz pozno, na pewno nie ujalem zbyt wielu rzeczy ale z doswiadczenia wiem ze zbyt dlugie posty sa meczace dla czytelnika. a czytelników mamy pewnie z 5 wiec nie wiem co sie stanie jak utracimy dwójkę z tej piątki z powodu dłużącego się posta, tosz to spadek czytelnictwa o jakieś 35%!!!!

gunther-und-hilde, kuna i pancernik, m'n'm, galaretka i budyn


p.s.

wlasnie sobie uswiadomilem, ze 2 miesiace z tego roku spedzilem pod namiotem w norwegii. to oznacza co szosta noc na ogrodzie w skandynawii z latarkami, szczypawkami i jedrasem....

najlepszego w 2009 dla nas i innch fajnych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz